Czy trzykołowiec, to już samochód czy jeszcze motocykl? I
czy trzy koła, to jest dobry pomysł? A może na taki pojazd należy patrzeć po
prostu, jak na hybrydę obydwóch, a nie zastanawiać się, czym jest naprawdę i
cieszyć się z jazdy tym wynalazkiem.
Wprawdzie chłopcy z Top Gear udowodnili w przypadku Relianta
Robina, że przednie koło, odpowiadające za skręcanie nie może być jedno,
zresztą sami zobaczcie jak przejazd tym trzykołowcem wyszedł Stigowi i Kenowi
Blockowi.
W największą konsternację wprowadził fanów motoryzacji
Morgan prezentując coś, co korzystało z tej koncepcji, ale co jeszcze
ciekawsze, całe było niczym przeniesione z przeszłości i ten silnik poza maską,
zupełnie na wierzchu? Co to w ogóle ma być? I ta klasyczna konstrukcja Morgana
oparta na jesionowym drzewie. Tak, tak nie przesłyszeliście się Morgan na
ramę z drewna- a w zasadzie płytę podłogową- tak powstają wszystkie Morgany.
Drzewo jesionowe jest lekkie i zapewnia odpowiednią sprężystość karoserii i
równocześnie zapewnia dostateczną sprężystość. A jak to jeździ? Na 100% lepiej
niż Reliant Robin, wprawdzie brak jednego koła powoduje, że w niektóre zakręty
nie można wejść równie szybko, jak czterokołowcami, ale jednocześnie nie do tego
stopnia, żeby bać się jak zachowa się samochód. Przecież i czterokołowce
potrafią na ostrych zakrętach „podnieść jedną łapę” niczym sikający pies. Więc
taki pomysł działa! A co więcej, wygląda to rewelacyjnie i na pewno pozwoli zwrócić
wszystkich uwagę na to cudo. Jedni będą się pytali, czy to pojazd zabytkowy i
dlaczego nie jest na żółtych „blachach”, inni jak się jeździ czymś z trzema
kołami, jednak co ważne to fakt, że nikt nie przejdzie obok obojętny.
Co do tego pojazdu historycznego- Morgan dodatkowo podgrzewa
całą sytuację wąskimi kołami, na szprychach i różnymi ciekawymi malowaniami
przywodzącymi na myśl stare, sportowe motocykle i samoloty z czasów II Wojny
Światowej- dziury po kulach, Pin-up Girl, matowy lakier ghaki. A i ten silnik
„chłodzony” powietrzem, czyli znajdujący się przed maską, wygląda jak
konstrukcja nie z tego wieku. Jedno trzeba mu przyznać- brzmi rewelacyjnie.
Właśnie- brzmi jak motocykl Triumph Thruxton, a i obydwie maszyny łączy retro
design.
Wracajmy do trójkołowców. Kilka razy do takiego pojazdu
poniekąd zabierał się Peugeot. Tak, tak- powstały takie koncepty jak 20Cup. W
zasadzie wyglądał on, jak połączenie Peugeota 207 ze sportowym motocyklem. Bo z
jednej strony przód od 207, z charakterystycznym dla ówczesnych Lwów nosem i
wielką rozdziawioną paszczą, za to z tyłu mamy baaaardzo szeroką oponę
i…..błotnik odstający pod ostrym kontem w górę, brakuje tylko rury wydechowej w
niego wkomponowanej, tak jak w motocyklach. Spokojnie wydech jest, ale….gdzieś
zupełnie niewidoczny, a szkoda. Za to nad tym błotnikiem widnieją dwa potężne
pałąki przeciwkapotażowe. Myślę, ze limitowana seria takich samochód wprawdzie
kosztowna we wdrożeniu do produkcji, co mogłoby być dla koncernu borykającego
się z problemami finansowymi, kłopotliwe, ale równocześnie zaznaczyłoby jego
obecność i mogłoby wrócić uwagę innych środowiskach, niż dotychczasowych
klientów francuzów.
Rozwinięciem tego konceptu był kolejny EX1, jednak on miał już obecny design Peugeota i co ciekawe zainspirował mnie on, do napisania tego
tekstu, ale po przyjrzeniu się dokładnie fotografiom okazało się, że nie jest
już trójkołowcem i porzucił równocześnie koncepcję jednego szerokiego koła z
tyłu na rzecz, węziej ułożonych dwóch kół.
Jednak na pierwszy rzut oka wygląda niczym rozwinięcie konceptu
20Cup, albo od tyłu jak „Skoczek” z trylogii Batmana reżyserowanej przez Christophera
Nolana.
Chcielibyście jeździć takimi pojazdami? Myślę, że to ciekawe
połączenie, bo z jednej strony jest bardziej stabilny w zakrętach, jak motocykle
i nie trzeba kolankiem obcierać asfaltu w poszukiwaniu kompromisu pomiędzy
przyczepnością a szybkością wchodzenia w zakręt, a z drugiej strony myślę, że
może dawać tyle radości z jazdy, niczym motocykl, nie zmieniając założenia
koncepcji- czyli że jeździmy by jeździć korzystając z ostatnich ciepłych dni, a
nie by przemieszczać się z punktu A (dom) do punktu B (tesco) po zakupy i z powrotem. A może warto pozostać przy koncepcji motocykl to motocykl, a samochód to samochód.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Komentujcie!
Przecież to darmowe :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz