Patrzę na nowe dziecko McLarena i patrzę, i patrzę i…. mam
mieszane uczucia. To podobno ma być następca F1, zwie się P1, zachował
łóżeczkową konstrukcję od MP4-12C, prawdopodobnie będzie dysponował mocą w
okolicach 1000 KM. Patrzę na niego i się zastanawiam, czy jakby ktoś
zaproponowałby mi wybór pomiędzy P1, a starym Lamborghini Countach, co bym
wybrał? I już odpowiadam- Lamborghini
Patrzę na nowe dziecko Porsche 918 Spyder i patrzę, i patrzę
i….
mam mieszane uczucia. To podobno ma być następca Carrery GT, moc jaką będzie
dysponował korzystając z silnika spalinowego i modułu elektrycznego będzie
oscylowała w granicach 1000 KM i zastanawiam się, co by było, gdyby ktoś dał mi
do wyboru Spydera, a poprzednią Carrerę GT- jestem pewien: wybrałbym Carerrę
GT. Powiem Wam szczerze- obydwa
samochody nieco rozczarowują. Oto 918 Spyder:
Wprawdzie są one designerskimi perełkami,
wszystkie są dopracowane technicznie i na torze, wszystkie dysponują ogromną
mocą silników, ale cholera, nie widać po nich, że są potworami drogowymi.
McLaren tak naprawdę wygląda jak „baby McLaren” którm Twoja narzeczona,
dziewczyna, żona ma, na co dzień dojeżdżać do pracy, wygląda jakby miał
konkurować z Lotusem Elise, a nie jak konkurent Veyrona. Podobnie jest nawet z
Ferrari F12 Berlinetta i z Porsche, ich poprzednicy emanowali delikatną, dystyngowaną
agresją designu, a te obecne samochody są…..są, jak cały ten świat, gdzie
problem jest odróżnić chłopaka od dziewczyny, one są po prostu pedalskie! Jak
chłopcy w rurkach, w szaliczkach na szyjach bez względy na porę roku i w
modnych okularach RayBana.
Nie lubię tak mówić, ale już inne określenie nie przychodzą
mi do głowy. W ich designie brak ewidentnie testosteronu. Spójrzmy na ultra
sportowe wozy z przed lat: Lamborghini Countach, Diablo, Murcielago, nawet na
współczesnego Aventador wygląda jakby chciał Cię rozerwać na strzępy. Spójrzmy
na Bugatti Veyrona, dysponującego 1000 KM, nawet on mimo tego, że powściągliwy,
dystyngowany, elegancki to budzi lęk, te wloty powietrza na dachu, ten wielki
spoiler wysuwający się w trakcie jazdy. Cofnijmy się w przeszłości, spójrzmy na
Ferrari Enzo, na Ferrari F40, F50, Maserati MC12 Stradale.
W tych współczesnych sportowych wozach brakuje złości, o
której tu pisałem, brakuje stalowych jaj ich szefów, brakuje testosteronu,
mięśni, muskułów i rodzenia się w bólu projektu, jak było z Veyronem. A przecież
nie każdy wie, ale najpierw pokazano koncept, potem szef VW powiedział, że to
auto będzie najszybszym seryjnym samochodem świata, a później powiedział, że
będzie miał on 1000 KM, no i wtedy zrodziło się pytanie projektantów i
konstruktorów: jak to zrobić żeby zbytnie nie zmienić projektu i żeby spełnić
złożone obietnice? Okazało się np.: że trzeba wyrzucić pokrywę silnika z tyłu-
w ten sposób efektowny silnik Bugatti nie jest niczym przykryty, a wszystko by
mógł rozwijać prędkość ponad 400 km/h. Ale dzięki stalowym jajom szefa i złości
zrodził się on: Wielki Veyron.
A gdzie testosteron w obecnych konstrukcjach? A
może bycie sportowym jest już czymś krępującym i wszyscy producenci za punkt
odniesienia wezmą sobie Fiata 500, MINI i Citroena DS3. Wszystkie trzy są
świetnymi samochodami, ale świat motoryzacji potrzebuje również ziejących
ogniem, strzelających z rury wydechowej, budzących lęk i respekt samochodów
ultra, super sportowych. No pomyślcie: czy chcielibyście kupić samochód, który
dysponuje 1000KM, a który wygląda jak spłaszczony Matiz? Ultra sportowe samochody są potrzebne, by
zachować równowagę w świecie motoryzacji, podobnie jak ma to miejsce w
przypadku natury. Ingerencja ludzi w naturę kończy się źle- szczepienie lisów
spowodowało wyginięcie kuropatw, tyle lisów nagle się pojawiło.Ja natomiast pamiętam czasy, gdy idąc przez pola kuropatwy uciekały przede mną. Teraz taki
widok jest niespotykany! Samochody ultrasportowe są potrzebne w świecie choćby po to, by
samce mogły zdobyć lepsze samice. Służą też one, jako broń do naturalnej
selekcji- głupi w nich giną. Bez nich nasz świat się zawali.
Więc gdzie są takie samochody? Pozostało ich kilka sztuk,
które z łatwością mogę wymienić na palcach jednej ręki: Lamborghini Aventador i
Pagani Huayra, i szczerze powiedziawszy nie mogę sobie innych przypomnieć. Prawdę mówiąc to już najnowsze Audi z serii
RS np. RS4 wyglądają 100 razy bardziej agresywnie jak McLaren P1, Porsche 918 Spyder.
Może trzeba by było do nich zamontować wielkie spoilery, działka maszynowe w
grillach, poszerzyć i wyeksponować wloty i wyloty powietrza i zainstalować w
nich apteczkę z testosteronem w schowku na rękawiczki.
Ja rozumiem, że czas są ciężkie, że granice między penisem, a
waginą się zacierają, gdzie bardziej modne jest posiadanie iPhone’a
niż Ferrari, gdzie Toyota Prius to symbol naszych czasów, jednak wolałbym by
sportowe wozy emanowały testosteronem, by pokazywały muskuły choćby dyskretnie,
ale jednak. Chciałbym by pozostały nadal wozami sportowymi, a nie cudami technologii. I dla ścisłości- nie mam nic do Lotusa Elise, to świetny samochód i jeśli miałbym wybierać pomiędzy Elise, a McLarenem P1,
albo Porsche 918 Spyder- biorę Lotusa.
A jakie jest Wasze zdanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz