Do niedawna wydawało się, że tylko motocyklistom
dane jest poczuć moc, wolność, szybkość, swobodę. Że już tylko motocykle
pozostały by poczuć nieskrępowaną energię silnika, spaleniznę ogumienia, oraz
powalające przyspieszenie (nie prędkość- a przyspieszenie). Jednak niektórzy
fanatycy samochodów pozazdrościli motocyklistom tego i postanowili zbudować
coś, co będzie przeznaczone nie tyle do przemieszczania się z punktu A do
punktu B, a podobnie jak w przypadku motocykli, posłuży do jazdy. Jazdy dla przyjemności.
Zdaję sobie sprawę z tego, że przy dzisiejszych cenach benzyny to dość trudne,
jeździć tylko dla przyjemności, ale wyobraźmy to sobie.
Niestety współczesne samochody zaczynają nas otaczać
wszystkim, co odbiera przyjemność z prowadzenia samochodu, a zaczyna nas
ograniczać. Mamy coraz więcej pomocników, ABS, ESP, EBD itd. a wyobraźcie sobie,
że mój wujek w UK w samochodzie ma zamontowanego przez ubezpieczalnie szpiega
GPS i w związku z tym, dowiedział się, że za szybko wchodzi w zakręty.
Paranoja. A Audi pracuje nad systemem zintegrowanym z GPS i z systemem świateł
w mieście, który nie pozwoli Nam przyspieszać, jeśli na najbliższym
skrzyżowaniu jest czerwone. Na szczęście są małe, często przypominające
bardziej pracownie niż fabryki producenci, którzy idą w zupełnie przeciwnym
kierunku, którzy rozumieją, że nie moc jest najważniejsza, a trakcja, lekkość,
precyzja prowadzenia, hamowanie, dzięki nim mamy takie pojazdy jak Ariel Atom,
którym chciałbym rozpocząć dzisiejszy wywód. Samochód warzący 500 kg, a przy
tym wyposażony jest w silnik Hondy, który po małych przeróbkach osiąga moc 300
KM, co zaowocowało tym, że można nim rozpędzić się od 0-100 km/h w jedynie 2,7
s. Co stawia go w gronie jednych z najszybszych samochodów świata, pod względem
przyspieszenia. Dla przykładu Ferrari Enzo rozpędzało się do setki w 2,4 a spójrzmy,
jaka ,,wybitna” konstrukcja to była i jaki producent go firmował, jaki kapitał
szedł w parze z tą zaawansowana technologią pozwalającą to osiągnąć. A tu mały
gokart, wyglądający jak szkielet z rur, silnik umieszczony tuż za fotelami i
żadnych asystentów, a osiąga takie przyspieszenie! Auto ma zawieszenia rodem z
F1, za które odpowiada firma Lotus, która opracowała zawieszenia do takich
samochodów jak Astona Martina Vanquish. A teraz taki mały smaczek. Jeśli komuś
nie wystarcza te 300 KM to Ariel opracował też model z silnikiem V8, który
osiąga moc o 200 KM większą niż podstawowa wersja! Szaleństwo! Żadnych
poduszek, żadnych asystentów, koła na wierzchu wiatr we włosach i jazda gdzie
oczy poniosą. Co więcej Ariel Atom na torze Top Gear kilkukrotnie udowadniał,
że takie cacka jak Bugatti Veyron (najszybszy produkcyjny samochód świata) mogą
mu stopy lizać i wykręcał najlepsze czasy.
A to nie koniec!