Ludzie w Renault są idiotami! Nic innego mi go głowy nie przychodzi! Sprzedaż im spada, Laguna się nie sprzedaje, Koleos też nie, Megane nie tak jak zakładali, Twingo leży i kwiczy. Jedynie ostatnio Clio podźwignęło wyniki finansowe, a francuzi idą za ciosę i odnawiają całą gamę utrzymując podobną stylistykę. Po nieudanych modelach takich jak VelSatis (umówmy się, był on porażką- absolutnie i nie podważalnie, a już to, co ja o nim sądzę niech pozostanie moją tajemnicą), oraz Avantimie, przydałby się tej Francuskiej marce jakiś zastrzyk w postaci, dwóch, trzech rewelacyjnie się sprzedających modeli. A tu się okazuje, że w momencie debiutu Kangoo drugiej generacji panowie w Renault znowu sobie popłynęli i wymyślili, że na bazie tego dostawczaka będą budowali samochód mogący konkurować z Citroenem DS3, albo Fiatem 500. Jednak jakoś im to nie wyszło w efekcie, czego powstało Kangoo BeBop, które wygląda raczej jak konkurent Seicento Brush, albo Opla Agili nJoy.
I to o tym wozie ma być mowa. Jeszcze kilka lat temu Renault przejmował upadającego Nissana, który był również właścicielem Infiniti. W momencie przejęcia Japończycy mieli starą flotę, która designersko wyglądała jak coś bardzo nudnego, a w dodatku nie sprzedawała się zbyt dobrze. Więc jedyną szansą na przeżycie Nissana były pieniądze Renault. Nissan postawił na SUVy, a uściślając na crossovery takie jak Quashqai, który zastąpił Almerę, oraz na Juka, który (realnie, choć nie nomenklaturalnie) zastąpił Micrę, bo sprzedaż tego drugiego auta leży, za to Juke, który również mieści się w segmencie B, sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. Luksusowa japońska marka, jaką jest Infiniti w międzyczasie zaczęło realnie konkurować z Lexusem, Acurą w Stanach Zjednoczonych, po czym zapuściło swe macki, na stary kontynent, a tu ich auta zaczęły robić wręcz furorę. I choć szef Renault z monecie przejęcia dał managerom Infiniti wolną rękę w kwestii istnienia lub nieistnienia tej marki, późniejsze kroki tych panów okazały się zbawienne, wręcz prorocze. Obecnie Infiniti jest sponsorem tytularnym teamu Red Bull w F1, a sytuacja wygląda tak, że to Nissan wraz z Infiniti utrzymują Renault, które ma bardzo poważne problemy. W świecie samochodów mówi się nawet, że sytuacja Renault jest bardziej zagrożona niż koncernu PSA (Citroen/Peugeot), który przeprowadza radykalne cięcia, a równocześnie modernizuje swoją gamę produktów osadzając nadając im bardziej prestiżowy charakter, co podobno już przynosi określone skutki finansowe. Wracając do Kangoo BeBop, co komu do głowy wpadłoby coś takiego wyprodukować? Trudno powiedzieć! Efekt? Na skróconej płycie podłogowej Kangoo, która jest stosowana, jako mały dostawczak i jest konkurentem Fiata Fiorino, zrobiono ekstrawagancki pojazd z częściowo odsuwanym dachem, drzwiami bagażnika otwieranymi na bok, w których opuszcza się zupełnie szyba (podobne rozwiązanie stosowane było w Land Roverze Freelanderze pierwszej generacji), czterema indywidualnymi miejscami siedzącymi w kabinie, oraz z kontrastowym lakierowaniem nadwozia.
Wrażenia? Samochód wygląda na zewnątrz jak żart rodem z Photoschopa, ktoś skrócił Kangoo i dodał mu niepasujące lakierowanie na zderzaku, klapie silnika i z tyłu. A już przekomicznie to wygląda, kiedy zsunie się do przodu (nad kierowcę i pasażera) dach i schowa szybę z tylnych drzwi. Uzyskujemy wtedy pół kabriolet, tak że nasi pasażerowie podróżują z niebem nad głowami, a my pod przykryciem. A dlaczego piszę o tym wynalazku? Bo jest rzadko spotykany, to prawie taki sam ewenement jak Fiat Panda Cross 4x4, zresztą auta w stylu są podobne. Biją po oczach kiczowatością i ekstrawagancją. Trzeba mieć tupet, żeby coś takiego kupić, ale wydaje mi się, że jeśli komuś zależy na samochodzie, który jest tuzinkowy, takim który będzie się wyróżniał w tłumie to BeBop jest idealnym rozwiązaniem. Z pewnością i osoby podróżujące z Tobą będą zaskoczone i zachwycone, a Ty będziesz czuł się wyróżniony.
To nie jest auto dla typowego „poloczka”, który marzy o Passacie/Golfie w TDI (choć i diesel zasila Kangoo BeBop), to jest auto dla kogoś nieprzeciętnego i kogoś, kto ceni sobie oryginalność. Prawdziwe auto dla hipstera? Być może! Jeśli dodatkowo jesteś fanem kabrioletów, substytut tego auta w postaci Kangoo BB będzie idealny dla Ciebie. A ja? Ja reflektuję! Ten samochód ma w sobie coś, co trudno wytłumaczyć, a co jest w nim pociągające. Może to fakt, że nawet biały dostawczak, może stać się kolorowym kwiatkiem…….choćby przy kożuchu. Coś jakby historia kopciuszka w świecie motoryzacji.
I to o tym wozie ma być mowa. Jeszcze kilka lat temu Renault przejmował upadającego Nissana, który był również właścicielem Infiniti. W momencie przejęcia Japończycy mieli starą flotę, która designersko wyglądała jak coś bardzo nudnego, a w dodatku nie sprzedawała się zbyt dobrze. Więc jedyną szansą na przeżycie Nissana były pieniądze Renault. Nissan postawił na SUVy, a uściślając na crossovery takie jak Quashqai, który zastąpił Almerę, oraz na Juka, który (realnie, choć nie nomenklaturalnie) zastąpił Micrę, bo sprzedaż tego drugiego auta leży, za to Juke, który również mieści się w segmencie B, sprzedaje się jak ciepłe bułeczki. Luksusowa japońska marka, jaką jest Infiniti w międzyczasie zaczęło realnie konkurować z Lexusem, Acurą w Stanach Zjednoczonych, po czym zapuściło swe macki, na stary kontynent, a tu ich auta zaczęły robić wręcz furorę. I choć szef Renault z monecie przejęcia dał managerom Infiniti wolną rękę w kwestii istnienia lub nieistnienia tej marki, późniejsze kroki tych panów okazały się zbawienne, wręcz prorocze. Obecnie Infiniti jest sponsorem tytularnym teamu Red Bull w F1, a sytuacja wygląda tak, że to Nissan wraz z Infiniti utrzymują Renault, które ma bardzo poważne problemy. W świecie samochodów mówi się nawet, że sytuacja Renault jest bardziej zagrożona niż koncernu PSA (Citroen/Peugeot), który przeprowadza radykalne cięcia, a równocześnie modernizuje swoją gamę produktów osadzając nadając im bardziej prestiżowy charakter, co podobno już przynosi określone skutki finansowe. Wracając do Kangoo BeBop, co komu do głowy wpadłoby coś takiego wyprodukować? Trudno powiedzieć! Efekt? Na skróconej płycie podłogowej Kangoo, która jest stosowana, jako mały dostawczak i jest konkurentem Fiata Fiorino, zrobiono ekstrawagancki pojazd z częściowo odsuwanym dachem, drzwiami bagażnika otwieranymi na bok, w których opuszcza się zupełnie szyba (podobne rozwiązanie stosowane było w Land Roverze Freelanderze pierwszej generacji), czterema indywidualnymi miejscami siedzącymi w kabinie, oraz z kontrastowym lakierowaniem nadwozia.
Wrażenia? Samochód wygląda na zewnątrz jak żart rodem z Photoschopa, ktoś skrócił Kangoo i dodał mu niepasujące lakierowanie na zderzaku, klapie silnika i z tyłu. A już przekomicznie to wygląda, kiedy zsunie się do przodu (nad kierowcę i pasażera) dach i schowa szybę z tylnych drzwi. Uzyskujemy wtedy pół kabriolet, tak że nasi pasażerowie podróżują z niebem nad głowami, a my pod przykryciem. A dlaczego piszę o tym wynalazku? Bo jest rzadko spotykany, to prawie taki sam ewenement jak Fiat Panda Cross 4x4, zresztą auta w stylu są podobne. Biją po oczach kiczowatością i ekstrawagancją. Trzeba mieć tupet, żeby coś takiego kupić, ale wydaje mi się, że jeśli komuś zależy na samochodzie, który jest tuzinkowy, takim który będzie się wyróżniał w tłumie to BeBop jest idealnym rozwiązaniem. Z pewnością i osoby podróżujące z Tobą będą zaskoczone i zachwycone, a Ty będziesz czuł się wyróżniony.
To nie jest auto dla typowego „poloczka”, który marzy o Passacie/Golfie w TDI (choć i diesel zasila Kangoo BeBop), to jest auto dla kogoś nieprzeciętnego i kogoś, kto ceni sobie oryginalność. Prawdziwe auto dla hipstera? Być może! Jeśli dodatkowo jesteś fanem kabrioletów, substytut tego auta w postaci Kangoo BB będzie idealny dla Ciebie. A ja? Ja reflektuję! Ten samochód ma w sobie coś, co trudno wytłumaczyć, a co jest w nim pociągające. Może to fakt, że nawet biały dostawczak, może stać się kolorowym kwiatkiem…….choćby przy kożuchu. Coś jakby historia kopciuszka w świecie motoryzacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz