poniedziałek, 24 września 2012

Więcej testosteronu! Precz z ciotowozami!


Patrzę na nowe dziecko McLarena i patrzę, i patrzę i…. mam mieszane uczucia. To podobno ma być następca F1, zwie się P1, zachował łóżeczkową konstrukcję od MP4-12C, prawdopodobnie będzie dysponował mocą w okolicach 1000 KM. Patrzę na niego i się zastanawiam, czy jakby ktoś zaproponowałby mi wybór pomiędzy P1, a starym Lamborghini Countach, co bym wybrał? I już odpowiadam- Lamborghini


Patrzę na nowe dziecko Porsche 918 Spyder i patrzę, i patrzę i….
mam mieszane uczucia. To podobno ma być następca Carrery GT, moc jaką będzie dysponował korzystając z silnika spalinowego i modułu elektrycznego będzie oscylowała w granicach 1000 KM i zastanawiam się, co by było, gdyby ktoś dał mi do wyboru Spydera, a poprzednią Carrerę GT- jestem pewien: wybrałbym Carerrę GT.  Powiem Wam szczerze- obydwa samochody nieco rozczarowują.  Oto 918 Spyder:
A to: Carrera GT

Wprawdzie są one designerskimi perełkami, wszystkie są dopracowane technicznie i na torze, wszystkie dysponują ogromną mocą silników, ale cholera, nie widać po nich, że są potworami drogowymi. McLaren tak naprawdę wygląda jak „baby McLaren” którm Twoja narzeczona, dziewczyna, żona ma, na co dzień dojeżdżać do pracy, wygląda jakby miał konkurować z Lotusem Elise, a nie jak konkurent Veyrona. Podobnie jest nawet z Ferrari F12 Berlinetta i z Porsche, ich poprzednicy emanowali delikatną, dystyngowaną agresją designu, a te obecne samochody są…..są, jak cały ten świat, gdzie problem jest odróżnić chłopaka od dziewczyny, one są po prostu pedalskie! Jak chłopcy w rurkach, w szaliczkach na szyjach bez względy na porę roku i w modnych okularach RayBana.
Nie lubię tak mówić, ale już inne określenie nie przychodzą mi do głowy. W ich designie brak ewidentnie testosteronu. Spójrzmy na ultra sportowe wozy z przed lat: Lamborghini Countach, Diablo, Murcielago, nawet na współczesnego Aventador wygląda jakby chciał Cię rozerwać na strzępy. Spójrzmy na Bugatti Veyrona, dysponującego 1000 KM, nawet on mimo tego, że powściągliwy, dystyngowany, elegancki to budzi lęk, te wloty powietrza na dachu, ten wielki spoiler wysuwający się w trakcie jazdy. Cofnijmy się w przeszłości, spójrzmy na Ferrari Enzo, na Ferrari F40, F50, Maserati MC12 Stradale.






W tych współczesnych sportowych wozach brakuje złości, o której tu pisałem, brakuje stalowych jaj ich szefów, brakuje testosteronu, mięśni, muskułów i rodzenia się w bólu projektu, jak było z Veyronem. A przecież nie każdy wie, ale najpierw pokazano koncept, potem szef VW powiedział, że to auto będzie najszybszym seryjnym samochodem świata, a później powiedział, że będzie miał on 1000 KM, no i wtedy zrodziło się pytanie projektantów i konstruktorów: jak to zrobić żeby zbytnie nie zmienić projektu i żeby spełnić złożone obietnice? Okazało się np.: że trzeba wyrzucić pokrywę silnika z tyłu- w ten sposób efektowny silnik Bugatti nie jest niczym przykryty, a wszystko by mógł rozwijać prędkość ponad 400 km/h. Ale dzięki stalowym jajom szefa i złości zrodził się on: Wielki Veyron. 

A gdzie testosteron w obecnych konstrukcjach? A może bycie sportowym jest już czymś krępującym i wszyscy producenci za punkt odniesienia wezmą sobie Fiata 500, MINI i Citroena DS3. Wszystkie trzy są świetnymi samochodami, ale świat motoryzacji potrzebuje również ziejących ogniem, strzelających z rury wydechowej, budzących lęk i respekt samochodów ultra, super sportowych. No pomyślcie: czy chcielibyście kupić samochód, który dysponuje 1000KM, a który wygląda jak spłaszczony Matiz?  Ultra sportowe samochody są potrzebne, by zachować równowagę w świecie motoryzacji, podobnie jak ma to miejsce w przypadku natury. Ingerencja ludzi w naturę kończy się źle- szczepienie lisów spowodowało wyginięcie kuropatw, tyle lisów nagle się pojawiło.Ja natomiast pamiętam czasy, gdy idąc przez pola kuropatwy uciekały przede mną. Teraz taki widok jest niespotykany! Samochody ultrasportowe są potrzebne w świecie choćby po to, by samce mogły zdobyć lepsze samice. Służą też one, jako broń do naturalnej selekcji- głupi w nich giną. Bez nich nasz świat się zawali.
Więc gdzie są takie samochody? Pozostało ich kilka sztuk, które z łatwością mogę wymienić na palcach jednej ręki: Lamborghini Aventador i Pagani Huayra, i szczerze powiedziawszy nie mogę sobie innych przypomnieć.  Prawdę mówiąc to już najnowsze Audi z serii RS np. RS4 wyglądają 100 razy bardziej agresywnie jak McLaren P1, Porsche 918 Spyder. Może trzeba by było do nich zamontować wielkie spoilery, działka maszynowe w grillach, poszerzyć i wyeksponować wloty i wyloty powietrza i zainstalować w nich apteczkę z testosteronem w schowku na rękawiczki.



Ja rozumiem, że czas są ciężkie, że granice między penisem, a waginą się zacierają, gdzie bardziej modne jest posiadanie iPhone’a niż Ferrari, gdzie Toyota Prius to symbol naszych czasów, jednak wolałbym by sportowe wozy emanowały testosteronem, by pokazywały muskuły choćby dyskretnie, ale jednak. Chciałbym by pozostały nadal wozami sportowymi, a nie cudami technologii.  I dla ścisłości- nie mam nic do Lotusa Elise, to świetny samochód i jeśli miałbym wybierać pomiędzy Elise, a McLarenem P1, albo Porsche 918 Spyder- biorę Lotusa. 
A jakie jest Wasze zdanie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz