środa, 29 stycznia 2014

Auto dla Jankiela: Kei Car - Japońskie Cudeńka

Dziś chciałbym poruszyć po raz drugi w historii tego bloga, temat motoryzacyjnego folku, czyli pojazdu, który jest charakterystyczny dla konkretnego regionu, lub konkretnego kraju. Wcześniej mowa była o Australii i o samochodach z nadwoziem Ute (jeśli ktoś potrzebuje przypomnienia wystarczy kliknąć), jednak tym razem mowa będzie o Kei Car.
Są to pojazdy typowo Japońskie, szczegóły skąd jak i gdzie szczegółowo opisuje Wikipedia, a przybliżając obszerny materiał na tej stronie: chodzi o małe samochody, o niewielkim litrażu, które poprzez swój design zapewniają sporo miejsca. I nie chodzi tu jedynie o pojazdy osobowe. Kei carami mogą być ciężarówki, lekkie dostawczaki, auta miejskie, roadstery a nawet auta o charakterze sportowym. Tak, tak- dobrze przeczytaliście: niektóre z Japońskich firm usiłowały wyprodukować auta sportowe mieszczące się w tym gatunku aut.

środa, 22 stycznia 2014

A przeszczep sobie twarz...

Amerykańskie Towarzystwo Chirurgii Rekonstrukcyjnej i Mikronaczyniowej uznało niedawno, że przeprowadzony w Polsce, przeszczep twarzy (notabene pierwszy w Polsce) zasługuje na miano najlepszego na świecie przeszczepu w roku 2013. Gratulacje i największe uznanie dla wybitnych Polskich chirurgów, dumny jestem z tego, że mamy takich specjalistów w Naszym Kraju. Co jeszcze ważniejsze- przeszczepem tym uratowali życie ciężko poranionego człowieka. 
To natchnęło mnie do pewnego przemyślenia- również ratując swoje motoryzacyjne życie, niektóre marki postanowiły skorzystać z samochodów innych marek, dopasowując ich produkty do swojej gamy poprzez „przeszczep twarzy”. Takim najbardziej wymownym przykładem jest dla mnie powstanie i sprzedaż w USA Saaba 9-2X. Auto nie było oferowane w Europie a jedynie w Stanach zjednoczonych. 

środa, 15 stycznia 2014

Jak cię piszą, tak Cię widzą- czyli krótka rozprawa o zmianach nazw

Jeśli w swojej gamie jakiś producent samochodów ma pojazd, którego opinia stała się tak nieprzyjemna, tak zła, że nawet budując nowy model od zera i poprawiając wszystko, co było możliwe i tak każdy powie: „Nieeeeee stary- Lagunę, przecież to awaryjne”, wtedy najprościej zamiast walczyć z narosłym stereotypem, najprościej zmienić nazwę i po kłopocie. I tak od dawna mówi się o tym, że wspomniana nazwa Laguna zniknie z rynku, gdyż kojarzy się źle. Laguna utożsamia zarówno wygodę i komfort, jak i ponadprzeciętną usterkowość, nie do końca satysfakcjonujące wykończenie i zwykłą upierdliwość szwankującej elektroniki. I choć powszechnie wiadomo, że nie jest z nią najgorzej, a część przypadłości to po prostu mit, narosły wokół tego modelu, faktem jest, że nie było to auto bezawaryjne, co więcej na opinię taką jaką ma, w pełni sobie Laguna zasłużyła.
Renault planuje by ten model zastąpić.......crossoverem, ze względu na to, że tej wielkości pojazdy sprzedają się dość dobrze, a rynek wręcz szaleje za crossoverami. Podobny zabieg zastosował Nissan. Gdy zbliżał się koniec rynkowej kariery Almery, postanowiono zastąpić ją crossoverem Qashqaiem, wielkość ta same, ale zamiast klasycznego kompaktu (który w gamie modelowej i tak występował i występuje, zwie się Tida)- modny pojazd, udający terenówkę, wyżej zawieszony z modnymi przetłoczeniami na masce. Podobno i Fiata Bravo ma zastąpić crossover, ale znając refleks Fiata w przypadku wymiany modeli- nie nastąpi to prędko.

wtorek, 7 stycznia 2014

Bo do motoryzacji trzeba fantazji

Uściślijmy na wstępie, fantazji dobrze pojętej. A dlaczego? Często słyszymy, często czytamy opinie użytkowników i dziennikarzy, którzy to snują coraz to bardziej odważne wizje wyrwania się z tej korporacyjnej, nudnej i stonowanej motoryzacji. Efekty tych narzekań- nie ma żadnych efektów, produkcją i projektowaniem samochodów zajmują się księgowi, dla których lepszym autem jest VW Jetta, niż Citroen DS5. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby od początku historii samochodów wszyscy podchodzili do tego w ten sposób, nigdy nie rozwinęłaby się F1, NASCAR, oraz takie wybitne marki jak Ferrari, Alfa Romeo, Lamborghini, więc nie dziwcie się gdy mnie mdli, jak widzę kolejną prawie niczym się nie różniącą od poprzednika „nową”generacją Volkswagena Jetty, jakieś nowe Audi z „przeklejonym” przodem, czy nową Skodę (owszem są modele tych marek, które i u mnie powodują nutkę ekscytacji, ale o tym innym razem). Czy naprawdę nie ma już człowieka, który potrafiłby na przekór wszystkim tworzyć samochody z pasją? Czy na stołkach prezesów firm samochodowych muszą zasiadać księgowi?