Są to pojazdy typowo Japońskie, szczegóły skąd jak i gdzie
szczegółowo opisuje Wikipedia, a przybliżając obszerny materiał na tej stronie:
chodzi o małe samochody, o niewielkim litrażu, które poprzez swój design
zapewniają sporo miejsca. I nie chodzi tu jedynie o pojazdy osobowe. Kei carami
mogą być ciężarówki, lekkie dostawczaki, auta miejskie, roadstery a nawet auta
o charakterze sportowym. Tak, tak- dobrze przeczytaliście: niektóre z
Japońskich firm usiłowały wyprodukować auta sportowe mieszczące się w tym
gatunku aut.
Zasada jest banalna: bierzemy płytę podłogową od jakiegoś
auta segmentu B, na przykład od Forda Fiesty, albo jeszcze lepiej: samochodu
segmentu A, takiego jak....Fiat 500 i usiłujemy zaprojektować samochód
mieszczący 4 pasażerów i oferujący sporo przestrzeni.
Rzecz wydaje się na tym etapie niemożliwa, a przywołane tu
przykłady Fiesty czy Fiata 500 w połączeniu ze stwierdzeniami „przestrzeń” i
„komfort” brzmią wręcz kuriozalnie. W tym momencie aż ciśnie się na usta słowo
„ale”. Bo spokojnie można powiększyć przestrzeń dla pasażerów, szczególnie na
wysokości kolan- sadzając ich na wyższych siedzeniach. Z tego pomysłu poniekąd
korzystały takie hity sprzedaży jak Daewoo Matiz i Fiat Panda- wszystko dzięki temu,
że na małej płycie podłogowej, wyprodukowano samochód dość wysoki. Jeśli nie
wierzycie spójrzcie na wspomnianego Fiata 500, lub jeszcze lepiej na Forda Ka
II i pomyślcie, że płyta podłogowa w nich zastosowana, jest tą samą, którą
znajdziecie pod spodem Fiata Pandy. Zawsze stanę po stronie Pandy, bo, zarówno
na przednich siedzeniach jak i na tylnych, oferuje ona bardzo dużo miejsca,
biorąc pod uwagę fakt z jak małej przestrzeni korzysta. Gdy mam okazję jechać
Pandą mojego dziadka uderza mnie to, że czuję się jak w dużo większym aucie.
Ale nie o Pandzie miała być mowa.
Podwyższona pozycja pasażerów w kabinie to jedno, druga
sprawa: pionowo umieszczone szyby, przez to przestrzeń na wysokości głowy i
ramion się nie zwęża, a pasażerowie zyskują dodatkowe centymetry, by bez obawy
kręcić głową w każdą z wymarzonych stron. Szczególnie rozchodzi się tu o szyby
boczne.
W efekcie w Kraju Kwitnącej Wiśni powstają miko kanciaki,
które są przeurocze, a w dodatku wyglądają jakby wycięto je w jakiejś hucie z
jednego wielkiego bloku metalu. Każdy liczący się producent aut, oferujący
swoje produkty w Japonii ma w swojej gamie nie jedno- nie dwa- ale minimum 3
takie osobowe auta, a prócz tego dostawczaki i różne jeszcze bardziej
przedziwne auta typu kei car.
Co więcej zdaje się, że Japończycy cenią sobie
indywidualność stąd większość z producentów oprócz wersji podstawowej takiego
auta, ma też wersje, które nazwałbym słowem wprost ze świata motocykli
„custom”, czyli coś indywidualnego, posiadającego więcej chromu na grillu,
dodatkowe nakładki na progach oraz ospojlerowanie.
Samochody te wprawdzie dla nas Europejczyków wyglądają,
groteskowo, przekomicznie i dziwacznie, ale w Japonii, gdzie ceni sobie
efektywne zagospodarowanie przestrzeni samochody, te są niezwykle praktycznie i popularne. Parkowanie
nimi nie przysparza problemu, w dodatku można spokojnie dojechać do każdej
ściany i do innych pojazdów, dzięki wręcz genialnej widoczności, oraz pionowym
płaszczyznom.
Auta te służą głównie do przemieszczania się w aglomeracjach
miejskich, co więcej w przeciwieństwie do europejskich pojazdów segmentu A i B,
które często kosztem ceny są słabo wyposażone, te wręcz przeciwnie- posiadają
wszystkie dostępne na rynku dodatki. Jako ciekawostkę napiszę, że obecnie
większość z producentów kei car (to takie moje spostrzeżenie) stosuje panele
dotykowe do obsługi klimatyzacji we wnętrzu, które przypominają tablet. Kei car
przeważnie wyposażone są w dobrze sprawujące się w mieście skrzynie CTV, oraz nie
duże, ale bardzo ekonomiczne i wydajne silniki.
Nieliczne z tych aut można spotkać również i na naszych
drogach: Nissan w Europie zachodniej oferował/bądź oferuje model Cube, który
jest stricte kei carem, zresztą na portalu aukcyjnym allegro.pl obecnie jest
wystawionych ok 10 takich aut. Sam osobiście miałem okazję spotkać takie auto
na drodze i trzeba przyznać, że przykuwało uwagę i moją, i innych kierowców.
Podobną przygodę miał z Europejskim rynkiem Daihatsu Copen-
mikro roadster ze składanym sztywnym dachem, który był tak mały, że można go
było zarejestrować w całej Europie z kierownicą po prawej stronie, ponieważ z
miejsca kierowcy i tak można było spokojnie obserwować czy coś nie czyha za
wyprzedzaną przez nas ciężarówką.
Kei car są przykładem efektywnego wykorzystania przestrzeni
i odzwierciedlają idealnie cechy narodu, który przyczynił się do ich powstania.
W ograniczonej przestrzeni licznych aglomeracji stworzyli auto, które jest
wygodne, oferuje sporo przestrzeni dla 4 pasażerów, którym spokojnie znajdzie
się miejsce do parkowania, oraz które bez rezygnowania z podróżowania
samochodem, przewiezie nas z punktu A do B. I choć są wręcz zaprzeczeniem
muskularnych samochodów typu Ute z Australii jestem przekonany, że są godne
tego, by znalazły swoje miejsce na Wozie Drzymały
Nie wiem jak Wy, ale ja jestem bardzo ciekawy, jak wyglądają
takie cuda na żywo. Chciałbym kiedyś zobaczyć te autka w swoim środowisku
naturalnym, odwiedzając Tokio, a być może i przemieszczając się takim pojazdem
to tym ogromnym miejsce.
Nigdy ich nie lubiłem, wyglądają jak larwy :]
OdpowiedzUsuń46 year-old Structural Engineer Ernesto Hurn, hailing from Madoc enjoys watching movies like "Resident, The" and Rugby. Took a trip to Catalan Romanesque Churches of the Vall de BoíFortresses and Group of Monuments and drives a Ferrari 375 MM Berlinetta. pomocne strony
OdpowiedzUsuńW szoku jestem, że można tak prowadzić genialnie bloga.
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje. Na pewno z nich skorzystam.
OdpowiedzUsuń______________
nauka angielskiego dla dzieci łódź