Uściślijmy na wstępie, fantazji
dobrze pojętej. A dlaczego? Często słyszymy, często czytamy
opinie użytkowników i dziennikarzy, którzy to snują coraz to
bardziej odważne wizje wyrwania się z tej korporacyjnej, nudnej i
stonowanej motoryzacji. Efekty tych narzekań- nie ma żadnych
efektów, produkcją i projektowaniem samochodów zajmują się
księgowi, dla których lepszym autem jest VW Jetta, niż Citroen
DS5. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby od początku historii
samochodów wszyscy podchodzili do tego w ten sposób, nigdy nie
rozwinęłaby się F1, NASCAR, oraz takie wybitne marki jak Ferrari,
Alfa Romeo, Lamborghini, więc nie dziwcie się gdy mnie mdli, jak
widzę kolejną prawie niczym się nie różniącą od poprzednika
„nową”generacją Volkswagena Jetty, jakieś nowe Audi z
„przeklejonym” przodem, czy nową Skodę (owszem są modele tych
marek, które i u mnie powodują nutkę ekscytacji, ale o tym innym
razem). Czy naprawdę nie ma już człowieka, który potrafiłby na
przekór wszystkim tworzyć samochody z pasją? Czy na stołkach
prezesów firm samochodowych muszą zasiadać księgowi?
Może sposobem na zdobycie klientów
jest zrobienie czegoś na odwrót. Zamiast kopiować, zbudować coś
od zera, na nowo zdefiniować jakąś klasę, bądź stworzyć nową
klasę. Może najwyższa pora, by sięgnąć do historii i wskrzesić
coś pięknego, tak jak zrobiło Ferrari. Gdy wszyscy spodziewali się
konkurenta dla Porsche Cayenne, z czarnym rumakiem na masce, Ferrari
owszem zrobiło model o 4 miejscach, na których (podobno) można
całkiem komfortowo podróżować, zrobiło model, owszem z napędem
na 4 koła, ale nie jest to SUV. Każdy kto się orientuje wie że
chodzi o model FF, czyli tzw. shooting brake. Jego premierą Ferrari
wzbudziło tyleż emocji, tyleż ciekawości i uznania, ale też
pokazało że ma tupet, w pozytywnym rozumieniu tego słowa. Więc
kiedy słyszę że Lamborghini będzie produkować SUVa, albo Bentley
mdli mnie. Czyż i te firmy nie mogą postawić na odrobinę
oryginalności.
Tak poza tym zastanawiam się czy
szaleni Szejkowie, których to coraz bardziej spektakularne ewolucje
na drogach podziwiamy w internecie, których to spektakularnymi
tuningami się zachwycamy, nie mogą tupnąć i powiedzieć: „Hej
Audi, chcemy czegoś oryginalnego, a nie kolejnego klona- płacimy-
wymagamy”. Zresztą Mercedes jakby specjalnie z myślą o Szejkach
wypuścił absolutnie szalony samochód, jak na Mercedesa model-
klasę G 63 AMG 6x6. Tak się robi motoryzację! A jest mi źle,
kiedy osoby po których spodziewałbym się odrobiny finezji ślinią
się na widok SUVa od Lambo.
Co by na takie coś powiedział
Ferruccio Lamborghini, który na złość Enzo Ferrariemu stworzył
własny samochód sportowy? Czyż nie przewraca się w grobie? Od
takiego włoskiego producenta, jak Lamborghini wymagałbym czegoś w
stylu Italdesign Giugiaro Parcour, czyli modelu zdolnego podróżować
w terenie, ale z drzwiami nadal unoszonymi do góry i centralnie
umieszczonym silnikiem, o mocy zbliżonej do rakiety kosmicznej, niż
do ulicznego krążownika, czegoś szalonego, pod sterownego, nawet
odrobinę niebezpiecznego, niż wygodnego 4 osobowego wozidła.
Skoro ktoś lubi podróżować
Aventadorem, albo Murcielago, skąd przekonanie że z miłą chęcią
wybierze wygodnego, wysoko zawieszonego SUVa w stylu koncepcyjnego Urusa?
Spójrzcie tylko jak zadziornie wygląda
ten koncept od Giugiaro. Profil, który wprost przywodzi na myśl
znaną z rajdowych tras Lancię Stratos, duże koła, małe wysoko
umieszczone lusterka, napęd na cztery koła, wysuwany spojler,
ukryte reflektory, centralnie umieszczony silnik. Czyż nie takie coś
przychodzi Wam na myśl, kiedy słyszycie słowa pojazd terenowy od
Lamborghini. Toż to wygląda, jak współczesne wcielenie słynnej Lancii.
Zresztą podobną przymiarkę alternatywnego podejścia do samochodu sportowo-terenowego zrobiło,
ku wielkiemu mojemu zaskoczeniu............. Audi, które
zaprezentowało podobny model nazwany Nanuk Quattro w dodatku
wyposażony w silnik diesla, swoją drogą pracowali nad tym modelem
również z Italdesign Giugiaro. Ciekawy jestem jak
takie auto (oczywiście stosownie zmodyfikowane) spisywałoby się w
Rajdzie Dakar, jeśli utrzymałoby się w czołówce, lub go wygrało,
to dopiero byłaby promocja modelu.
I na koniec dodam jedno, jeszcze żaden
menedżer/księgowy nie zasłynął w świecie motoryzacji! Jesteście
w stanie wymienić choćby jedno nazwisko menedżera, który stworzył
jakiś wybitny samochód? Ja nie potrafię, ale nazwiska pasjonatów,
którzy mieli tupet, fantazję, determinację i potrafili kreatywnie
myśleć, mogę Wam wymienić na jednym wydechu: Enzo Ferrari,
Lamborghini, Horacjo Pagani, co ciekawe nawet byłbym w stanie wpleść
w tę litanię nazwisko Chrisa Bangela, który zasłynął z
projektowania ociężałych BMW (takich jak poprzednie BMW 7), ale
trzeba przyznać że miał fantazję i realizował ją konsekwentnie
A co Wy o tym myślicie? Które Lamborghini wolelibyście spotkać na drodze Urus, czy coś w stylu Parcour?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz