środa, 19 marca 2014

Back to the future


Volvo, od momentu przejęcie go przez Chińczyków można powiedzieć, że jest na sinusoidzie. Pierwsze miesiące po wprowadzeniu do sprzedaży XC60 i S60 V70 mogły wprowadzić nowych właścicieli w euforię, auta sprzedawały się wręcz wyśmienicie, ich nowoczesny design zupełnie zrywający z dotychczasowym dość kanciastym i bardzo stonowanym kształtem, został zastąpiony przez płynne krzywizny, delikatne przetłoczenia, długą maskę i dobrze się z nią komponującą przestrzenią pasażerką, a wszystko to w stylu trochę nawiązującym do czterodrzwiowych coupe Mercedesa. Fakt, wszystkie 3 modele były bardzo podobne, tak jakby brakowało pomysłów, w jaki sposób rozwinąć design tych nowych Volvo.  Wszystko zmierzało we właściwym kierunku i Szwedzi mogli być zadowoleni ze swojej pracy, wprawdzie początki były trudne, ale później szło lepie. Jeśli chodzi o początki.
Najistotniejszym problemem był system mający wyhamować do zera samochód, tak by nie dochodziło z winy Volvo do wypadków polegających na najechaniu na samochód poprzedzający, lub samochód stojący w korku. Niestety testy w obecności licznych dziennikarzy dowiodły, że Volvo się nie zatrzymuje, podobne testy zostały też przeprowadzone z rozwinięciem tego systemu, który miał zapobiegać najechaniu na pieszego. I tu skończyło się fiaskiem, gdyż auto mimo wielokrotnych prób wjechało w manekiny, później Volvo tłumaczyło się, że pieszy musi mieć w swoim ubiorze elementy odblaskowe, tak by system był w stanie zobaczyć pieszego.
 

czwartek, 20 lutego 2014

Różne, różności

Szok! BMW z napędem na przód
BMW 2 Active Tourer- nowość w ofercie Bawarczyków, po raz pierwszy oferują rodzinnego vana. Drugą nowością jest napęd na przednie koła, wprawdzie nie należy się obawiać tego rozwiązania, bo BMW wbrew pozorom ma doświadczenie w budowie przednionapędowców. W końcu chwalone pod względem trakcji MINI, też należy do Niemców i to oni odpowiadają za opracowanie jego zawieszenia. Pod tym względem fani marki powinni wziąć głęboki oddech i oswoić się z tym faktem, gdyż BMW planuje zwiększenie liczby przednionapędowych pojazdów.
Najwięcej kontrowersji budzi design samochodu, szczególnie w przedniej części. Złośliwcy nazywają nowe BMW najzwyklejszym w całej gamie. Zarzuca mu się też brak przysłowiowego zadziora i charyzmy. Co bardziej spostrzegawczy, zauważyli też, że BMW 2 Active Tourer z profilu przypomina Kię Carens.





Przełomowe Twingo od Renault
Na tle pierwszego Newsa ta wiadomość wydaje się równie szokująca. BMW rezygnuje z napędu na tył, a Renault zaprezentowało właśnie trzecią generację modeli Twingo z napędem na tył. Pierwsza generacja tego auta, zdefiniowała na nowo klasę małych miejskich samochodów, poprzez przełomowe rozplanowanie przestrzeni. Teraz Francuzi po raz kolejny chcą zdefiniować na nowo ten sam segment. 

czwartek, 13 lutego 2014

Cactus ma kolce- ma też jaja!

Wielokrotnie zarzucałem producentom aut, że ich pojazdy nie mają polotu, finezji, fantazji jakie były cechami niegdysiejszych aut, tych które weszły do historii motoryzacji, a pojazdy dziś produkowane są jedynie „produktami marketingowymi”. W dwóch notkach, „Bo w motoryzacji trzebafantazji” z początku tego roku i we wcześniejszej z 2012 pod tytułem „Z miłości do samochodu- wścieknij się”, ostro mówiłem właśnie o takich samochodach i o tym jak kiedyś robiono motoryzację. Ale będę musiał zweryfikować moją opinię. Jak się okazuje są jeszcze na świecie producenci aut, którzy ponad target, przedłożą swoją indywidualną, wizję. W momencie kiedy wydawało się, że świat musi wyglądać, w każdej kwestii identycznie i że jedynymi samochodami, które skazane są na sukces są miejskie crossovery, Citroen zaprezentował model C4 Cactus. Model ten owszem, jest crossoverem, ale z pewnością nie można mu odmówić indywidualizmu, finezji, fantazji i oryginalności. Spójrzcie tylko na to auto, przecież ono wygląda równie futurystycznie, jak jak samochód koncepcyjny. Szerokie listwy na zderzakach i na drzwiach, które w dodatku odróżniają się od lakieru nadwozia, do tego mają dziwny wzór przypominający tabliczkę czekolady, albo folię bąbelkową. Kto by pomyślał, patrząc na te zdjęcia, że to auto faktycznie jest wersją produkcyjną, wcześniejszego konceptu. 
 

środa, 29 stycznia 2014

Auto dla Jankiela: Kei Car - Japońskie Cudeńka

Dziś chciałbym poruszyć po raz drugi w historii tego bloga, temat motoryzacyjnego folku, czyli pojazdu, który jest charakterystyczny dla konkretnego regionu, lub konkretnego kraju. Wcześniej mowa była o Australii i o samochodach z nadwoziem Ute (jeśli ktoś potrzebuje przypomnienia wystarczy kliknąć), jednak tym razem mowa będzie o Kei Car.
Są to pojazdy typowo Japońskie, szczegóły skąd jak i gdzie szczegółowo opisuje Wikipedia, a przybliżając obszerny materiał na tej stronie: chodzi o małe samochody, o niewielkim litrażu, które poprzez swój design zapewniają sporo miejsca. I nie chodzi tu jedynie o pojazdy osobowe. Kei carami mogą być ciężarówki, lekkie dostawczaki, auta miejskie, roadstery a nawet auta o charakterze sportowym. Tak, tak- dobrze przeczytaliście: niektóre z Japońskich firm usiłowały wyprodukować auta sportowe mieszczące się w tym gatunku aut.

środa, 22 stycznia 2014

A przeszczep sobie twarz...

Amerykańskie Towarzystwo Chirurgii Rekonstrukcyjnej i Mikronaczyniowej uznało niedawno, że przeprowadzony w Polsce, przeszczep twarzy (notabene pierwszy w Polsce) zasługuje na miano najlepszego na świecie przeszczepu w roku 2013. Gratulacje i największe uznanie dla wybitnych Polskich chirurgów, dumny jestem z tego, że mamy takich specjalistów w Naszym Kraju. Co jeszcze ważniejsze- przeszczepem tym uratowali życie ciężko poranionego człowieka. 
To natchnęło mnie do pewnego przemyślenia- również ratując swoje motoryzacyjne życie, niektóre marki postanowiły skorzystać z samochodów innych marek, dopasowując ich produkty do swojej gamy poprzez „przeszczep twarzy”. Takim najbardziej wymownym przykładem jest dla mnie powstanie i sprzedaż w USA Saaba 9-2X. Auto nie było oferowane w Europie a jedynie w Stanach zjednoczonych. 

środa, 15 stycznia 2014

Jak cię piszą, tak Cię widzą- czyli krótka rozprawa o zmianach nazw

Jeśli w swojej gamie jakiś producent samochodów ma pojazd, którego opinia stała się tak nieprzyjemna, tak zła, że nawet budując nowy model od zera i poprawiając wszystko, co było możliwe i tak każdy powie: „Nieeeeee stary- Lagunę, przecież to awaryjne”, wtedy najprościej zamiast walczyć z narosłym stereotypem, najprościej zmienić nazwę i po kłopocie. I tak od dawna mówi się o tym, że wspomniana nazwa Laguna zniknie z rynku, gdyż kojarzy się źle. Laguna utożsamia zarówno wygodę i komfort, jak i ponadprzeciętną usterkowość, nie do końca satysfakcjonujące wykończenie i zwykłą upierdliwość szwankującej elektroniki. I choć powszechnie wiadomo, że nie jest z nią najgorzej, a część przypadłości to po prostu mit, narosły wokół tego modelu, faktem jest, że nie było to auto bezawaryjne, co więcej na opinię taką jaką ma, w pełni sobie Laguna zasłużyła.
Renault planuje by ten model zastąpić.......crossoverem, ze względu na to, że tej wielkości pojazdy sprzedają się dość dobrze, a rynek wręcz szaleje za crossoverami. Podobny zabieg zastosował Nissan. Gdy zbliżał się koniec rynkowej kariery Almery, postanowiono zastąpić ją crossoverem Qashqaiem, wielkość ta same, ale zamiast klasycznego kompaktu (który w gamie modelowej i tak występował i występuje, zwie się Tida)- modny pojazd, udający terenówkę, wyżej zawieszony z modnymi przetłoczeniami na masce. Podobno i Fiata Bravo ma zastąpić crossover, ale znając refleks Fiata w przypadku wymiany modeli- nie nastąpi to prędko.

wtorek, 7 stycznia 2014

Bo do motoryzacji trzeba fantazji

Uściślijmy na wstępie, fantazji dobrze pojętej. A dlaczego? Często słyszymy, często czytamy opinie użytkowników i dziennikarzy, którzy to snują coraz to bardziej odważne wizje wyrwania się z tej korporacyjnej, nudnej i stonowanej motoryzacji. Efekty tych narzekań- nie ma żadnych efektów, produkcją i projektowaniem samochodów zajmują się księgowi, dla których lepszym autem jest VW Jetta, niż Citroen DS5. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, gdyby od początku historii samochodów wszyscy podchodzili do tego w ten sposób, nigdy nie rozwinęłaby się F1, NASCAR, oraz takie wybitne marki jak Ferrari, Alfa Romeo, Lamborghini, więc nie dziwcie się gdy mnie mdli, jak widzę kolejną prawie niczym się nie różniącą od poprzednika „nową”generacją Volkswagena Jetty, jakieś nowe Audi z „przeklejonym” przodem, czy nową Skodę (owszem są modele tych marek, które i u mnie powodują nutkę ekscytacji, ale o tym innym razem). Czy naprawdę nie ma już człowieka, który potrafiłby na przekór wszystkim tworzyć samochody z pasją? Czy na stołkach prezesów firm samochodowych muszą zasiadać księgowi?