piątek, 10 sierpnia 2012

Synku, naprawdę sądzisz, że Twój Golf GTI…


…jest w stanie pokonać mojego "dziadka" na prostej? Uściślijmy- pierwszy Golf GTI był szałem- bo był mały, lekki, miał bardzo mocny silnik, który wprost roznosił tę puszkę konserwową, jednak współczesny jego poprzednik jest ciężki, zawansowany technicznie i nie koniecznie rewelacyjnie szybki. Ale czy możliwe jest, by współczesny hot hatch był wolniejszy niż niektóre przykłady samochodów sprzed lat? Myślę, że to możliwe. I mam kilka przykładów takich samochodów, które mógłby przyprawić właścicieli GTI o ciarki, gdy ruszacie spod świateł. Oto one:
Lotus Omega- na pierwszy rzut oka, wygląda zupełnie jak znany nam Opel Omega, z tą różnicą, że ma szersze nadwozie, na którym nie widać rdzy, gdyż czai się za plastikowymi nakładkami poszerzającymi nadwoziami- sprytne. Jednak nie zostały one zamontowane tam by maskować rdzę, ale po to, by zmieścić dużo szersze opony. Samochód wspaniały. Lotus niegdyś miał w swojej tradycji, że brał samochody innych producentów i niejako robił ich tuning. W ten sposób z pozoru nudne samochody stawały się…..drogowymi potworami. Nie muszę chyba mówić, że Lotus Onega był najszybszym sedanem przez 6 lat! Chyba żaden z obecnych najszybszych sedanów na świecie- a mam tu na myśli BMW M5, Cadillaca CTS-V, Porsche Panemerę, Maserati Quattroporte i znowu M5 kolejnej generacji (bo to one, jak pamiętam w ostatnich latach biły rekordy w tym segmencie), nie utrzymywał tego tytułu tak długo. To tylko może świadczyć o tym, jak idealny samochód, stworzył na bazie Opla Omegi Lotus. Jeszcze o samych parametrach: silnik 3,6 biturbo, rozwijające moc 377 KM i moment obrotowy 568 Nm, co dawało temu sportowemu sedanowi przyspieszenie od 0-100 na poziomie 5,3 s (oficjalne dane producenta- nieoficjalnie samochód osiągał setkę w 4,8– nieźle prawda).



Jak wspominałem, Omega nie była pierwszym samochodem „stuningowanym” przez Lotusa, wcześniej był między innymi Lotus Cortina. Tym razem macierzystą konstrukcją tego samochodu, był Ford Cortina i podobnie jak w przypadku Omegi, Lotus zrobił dużo, by był to zaskakująco szybki pojazd. Jego osiągi nadal mogą być zawstydzające dla współczesnych aut, bo przecież przyspieszenia od 0-100 na poziomie 9,6 s. uwzględniając fakt, że mamy odczynienia z wozem produkowanym na przełomie 1960 i 1970, jest co najmniej imponujące. A poza tym, jaki współczesny samochód, wygląda tak rewelacyjnie jak Cortina? A biorąc pod uwagę fakt, że współczesny Golf GTI przyspiesza do setki w 6,9 s. wygląda to, co  zawstydzająco. Dlaczego? Bo uwzględniając fakt, że rozwój samochodów postępuje i postępował od roku 1960, to auto o 50 lat młodsze powinno mieć osiągi na poziomie…..2,3 s do setki. Jeszcze kilka faktów odnośnie Lotusa Cortiny: silnik 1,6 osiągający moc 105 KM i moment obrotowy 125 Nm. I Na sam koniec dodam tylko, że wolałbym Cortinę od wielu innych współczesnych wozów, ach te proporcje, ach ten finezyjny grill i ten lakier "kość słoniowa" z zielonym pasem- sunąłbym nim powoli przez miasto, w koszuli w kratę z łokciem za oknem.  

Ale wracajmy do tematu- inne przykłady szybkich dziadków? Proszę bardzo: Ford Escort RS Cosworth, samochód  ile szybki, tyle kontrowersyjny. Dlaczego? A spójrzmy na jego tył i na ten groteskowo wielki spoiler. Kto coś takiego umieścił na tyle samochodu? Wygląda jak kiepski tuning, ale nie. Ten spoiler pozwolił Fordowi wygrywać w wyścigach WRC i to on utrzymywał samochód na szutrowych odcinkach rajdów. Poza tym ów spoiler był znakiem charakterystycznym dla Forda, jak…..niebieski kolor i złote felgi dla Subaru Imprezy. Poniekąd Eskort Cosworth na zachodzie Europy, w swoim czasie znaczył tyle, co dla naszego pokolenia Subaru Impreza (u nas niestety królował komunizm-więc mało kto znał Coswortha).  Ten Escort to kolejne auto, które wzbudza we mnie większe emocje niż współczesne samochody. Auto oparte na płycie podłogowej Sierry RS Cosworth, skróconej tak, by mieściła się w nadwoziu Escorta- napęd na cztery koła, silnik 2,0 turbo i 227 KM w połączeniu z 304 Nm dawały temu wozowi przyspieszenie od 0 do 100 na poziomie 6,2 s.


No i Saab 99 Turbo- krokodyl, ale jakże piękny, dystyngowany, z tym swoim charakterystycznym profilem, który stał się legendą i nie wiadomo, czy kiedykolwiek doczeka się godnego następcy. Samochód tyle bezpieczny ile szybki. Przyspieszenie do 100 na poziomie 8 s. , nawet dla współczesnych samochodów jest bardzo dobrym wynikiem. No i ten pomruk silnika- mrrrr.

Jasne, że nie mają one zaawansowanych rozwiązań technicznych i być może przez brak elektronicznie sterowanej szpery, zaawansowanej aerodynamiki na większości torów nie dałby rady współczesnemu Golfowi GTi, ale na prostej- ta współczesna zabawka nie ma z dziadkami szans.
Gdybym miał wszystkie te samochody w moim garażu- byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
A co Wy sądzicie o tych dziadkach? Jare? Czekam na Wasze opinie- piszcie śmiało, nie po to tu wchodzicie, żeby tylko czytać. 

2 komentarze:

  1. To prawda, to samo dotyczy strefy audio, sportu i wielu innych sfer życia. Nie mniej nie deprecjonujmy osiągnięć pierwszego Golfa GTI. Zasada jest prosta - sprawdzone i proste rozwiązania zawsze są dobre, tom samo dotyczy turbo, koncepcji V8, wtrysku bezpośredniego i innych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nie deprecjonuję osiągnięć Golfa GTI I, co więcej nie deprecjonuję osiągnięć Golfa GTI VI, chodzi mi tylko, że GTI I, jak i wymienione samochody stworzone zostały z pasji szybkości, z zaciętości, która kazała coś udowodnić, a GTI VI- jest autem stworzonym przez koncern kierowany przez księgowych. Choć i on jest szybki i prawdopodobnie nie pokonałyby go "dziadki" na bankrutującym Nurburgringu

    OdpowiedzUsuń