Chyba jednak wytwór szatana, bo w innym wypadku musiałbym założyć,
że projektują je przedszkolaki, a nie inżynierowie, którzy ukończyli wyższe
studia, ze stosownymi tytułami, w stosownej specjalizacji i mają pojęcie o ruchu
komunikacji samochodowej. A może jednak, wszyscy Ci najlepsi opuścili ten uroczy
kraj w rozpaczy, że wokół sami głupcy i pojechali gdzieś indziej i zostali sami
najgorsi i to oni fundują nam „piękne dróżki”. Nie, to jednak musi być wytwór
szatana, bo inaczej musiałbym założyć, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i
Autostrad zatrudnia u siebie inżynierów z ilorazem inteligencji na poziomie nieprzekraczającym
18 IQ, a jak wiadomo że niezbyt inteligentne zwierzę, jakim jest kura ma więcej.
To w takim razie musi być szatan i jego wielki plan, by nas
wszystkich pozabijać i sprowadzić jak najszybciej do piekła. Bo przecież każdy
podróżujący po naszych drogach jest w stanie dojść do konkluzji, że to drogi, a
nie samochody zabijają. Jasne zdarzy się i tak, że głupota ludzka nie ma granic
i można mieć nawet 5 antenek na dachu, a to nie zwalnia z odpowiedzialności
posiadania rozumu, a często jest tak, że niektórzy wyłączają rozum, gdy zamontują sobie CB w samochodzie. Dla przykładu, za jednym takim dziś jechałem- bat na dachu i
chyba nie wiedział, do czego on jest, bo w piękny słoneczny dzień, na prostej
trasie, gdzie widoczność dochodzi do kilku kilometrów, poza terenem zabudowanym, a ten baran jechał 90 km/h, czym wprawiał w frustrację innych kierowców, co
prowadziło do niebezpiecznych zachowań, bo takie warunku wręcz sprzyjały do tego, by jechać, co najmniej 100. Wiadomo są też idioci na drogach, co potwierdzają
nagrania z Internetu, przedstawiające zachowania kierowców na autostradach-
zgroza. Jednak każdy, kto nie tylko posiada mózg, ale i go używa, domyśli się, że skoro na jakimś wjeździe zdarzają się ponadprzeciętnie często
dziwne zachowania (zawracania, cofania) można założyć, że to dojazd został
błędnie oznakowany. I znowu wracamy do inżynierów. A może by iść na polibudę
trzeba wstąpić do sekty, która chce nas wszystkich pozabijać. Naprawdę nie wiem, jak po tylu latach studiów można zaprojektować drogę……np. S10 omijającą
Wyrzysk, która rozpoczyna się w małej miejscowości Kosztowo, a kończy w jeszcze
mniejszej Rudzie.
Baran, który ja projektował, już na samym początku (zakładając,
że jedziemy od Piły do Bydgoszczy) zafundował nam pułapkę, polegającą na
pozostawieniu wjazdu na starą drogę K10 (podkreślony na pomarańczowo odcinek), wiodącą
przez Wyrzysk, stąd też mieszkańcy tej miejscowości wjeżdżają tym wjazdem, który
ma za krótki pas zjazdowy. Efekt? Taki,
że w na samym początku S10 mamy ograniczenie, do 60, bo żeby w tą drogę się
zmieścić, trzeba wyhamować prawie do 40. Nielogiczne, tym bardziej, że dalej
wybudowano piętrowe skrzyżowanie z drogą na Łobżenicę, na którym jest już
pełnowartościowy zjazd do Wyrzyska- tzw. kończyna, gdzie zjazd byłby 100 razy
bardziej bezpieczny. Zaznaczyłem to na czerwono. Niestety jest nieużywany, bo wszyscy jadą po
staremu. Co więcej ten głąb (projektant) pozwolił, by z podkreślonego na
pomarańczowo odcinka samochody wyjeżdżały na S10- bez pasa rozpędowego, bez
niczego- jak na zwykłym skrzyżowaniu!!! Zgroza! Bo przecież to droga ekspresowa! Ostatnia kwestia w temacie
S10- obwodnicy Wyrzyska. Kierowcy jadący z Łobżenicy (242) dojeżdżając do
starego skrzyżowaniu z K10- są przekonani przy nowym układzie, że są na pierwszeństwie
(bo tak być powinno w tym miejscu- po przebudowie), a tam jest STOP. W efekcie tego, że nie
zostało zmienione oznakowanie i pierwszeństwa na tym skrzyżowaniu, już miał tam
miejsce poważny wypadek, a raz już moją mamę chciano tam skasować. Projektant
S10 będzie miał ludzi na sumieniu. A jakże prosto szłoby wyprostować jego
błędy: zjazd za Kosztowem powinien być zamknięty (odcinek podkreślony na
pomarańczowo) szlabanem i otwierany awaryjnie w przypadku wypadku na S10, tak
by starą trasą poprowadzić objazd, z kolei na skrzyżowaniu dróg 242 i 194
(dawna K10) pierwszeństwo powinna mieć droga 242- bo obecnie na niej ruch jest
większy, a tam powinien być wjazd do Wyrzyska nr 1- jak zaznaczyłem całość na czerwono.
Inny przykład źle skonstruowanej drogi. Nowe skrzyżowanie w
Pile ulic Lelewela i Bydgoskiej. Chłopcy z Życia Piły (całkiem sympatyczni i
pozdrawiamy ich oczywiście) podniecają się, że to pierwsze skrzyżowanie, które
przepuszcza autobus miejski, ale projektant idiota wymyślił, że autobus
zatrzymuje się na pasie do jazdy wprost, w dodatku przeważnie na zielonym, a
samochody czekają, a potem zaczyna się objeżdżanie lewoskrętem, blokującego przejazd (bo czeka na swoją sygnalizację) autobusu. A znacznie lepiej byłoby wybudować
przystanek na środku drogi- jak dla tramwajów. Autobus zatrzymywałby się na
lewoskręcie, skoro i tak za chwilę skręca, samochody wyjeżdżające w Piły jechałyby
prosto i po sprawie. Nawet nie potrzeba byłoby sygnalizacji dla autobusu, chyba
że dla PKS, które z tego przystanku korzystają, żeby mogły pojechać prosto.
Ale chcą Nas pozabijać idioci projektanci dróg, na pewno i
wy znacie podobne absurdalne przykłady, czkam na nie w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz