Pytanie czysto hipotetyczne, ponieważ z mojego doświadczenia wynika, że to co najmniej mit.
Przykłady? Otóż Moi Drodzy, choćby moje dzisiejsze doświadczenie z wymianą filtra pyłkowego (kabinowego) w Corsie B 1,2 16V rocznik 1998 moich rodziców. Samochód zacny, mało awaryjny, można by zaryzykować stwierdzenie, że praktycznie wcale nie awaryjny. Posiada wygodne siedzenia z przodu, elektryczne wspomaganie kierownicy, które charakteryzuje się tym, iż nie przekazuje praktycznie żadnych informacji zwrotnych z kół, ponadto jest nadmiernie mocno wspomagane. Ale samochód ma kilka zalet. Otóż największą zaletą jest przestrzeń, a mówiąc inaczej, rewolucyjne i niezwykle ryzykowne, jak na owe czasy rozwiązanie. Corsa jak na auta klasy B była dość wysoka- dzięki temu, jest w niej sporo miejsca nad głowami, ma też bardzo pionowo osadzone boczne szyby- dzięki czemu nie traci przestrzeni na szerokości. Ma też całkiem spory bagażnik- choć próg załadunkowy skutecznie utrudnia wyjmowanie ciężkich rzeczy ze środka. Corsa ma też zawieszenie- to tyle o nim- jest twarde i bardzo podskakuje na nierównościach, co w połączeniu ze wspomnianym wspomaganiem skutkuje tym, że na nierównej drodze trzeba drastycznie zwalniać, by nie wylecieć z drogi.
Ale wracając do filtra pyłkowego- nawet nie wyobrażacie sobie, co przeszedłem, chcąc go wymienić! Po pierwsze demontaż ramion wycieraczek, po drugie: zdjęcie obudowy pod szybą, po trzecie: odkręcenie kolejnych elementów od wycieraczek, które przytrzymują następną obudowę, oraz zdemontowanie dwóch zatrzasków, po czwarte możemy swobodnie zdejmować wspomnianą obudowę i ta…..dam….ukazuje się nam filtr. A teraz analogia- ,,szajsowate, kiepsko wykonane, tandetne, nieprzemyślane” auto francuskie- Moja Renia- Megane 2000 1,4 16V- w podszybiu na zatrzaski uchylna klapka, pod nią dwoma śrubkami zamocowany dekiel od filtra- tyle. I gdzie w tym porównaniu są Niemcy? Kolejny argument- wymiana żarówki- niestety i tu Corsa przegrywa. Ale żeby nie było, że porównuję samochody dwóch klas w dodatku Megane jest 2 lata młodsza, to w takim razie chciałbym, jako argument podać Clio- 1998 rok- 1,2, którym jeździła moja ówczesna dziewczyna. Samochód równie bezawaryjny, jak Corsa moich rodziców (oczywiście nie wliczając tych, które były skutkiem przegryzienia przez myszy instalacji elektrycznej, ale to każdemu może się zdarzyć), a użyteczność tego samochodu znacznie lepsza! Nie wspomnę o filtrach, żarówkach itd.bo i je równie łatwo szło wymienić jak w mojej Reni. Dla porównania- znacznie lepsze zawieszanie, sztywne- ale odpowiednio miękkie- jeździło jak gokart, silniczek znacznie żwawszy, wprawdzie było w nim miejsca znacznie mniej i nad głową i w bagażniku, a kierownica, jak to w miejskich Renault, nie różniła się rozmiarami od tych z wyższych klas- przez co była groteskowo duża, jednak miało ono, już wtedy np. pilota do radia, dokładnie takiego samego, jak do teraz są stosowane w Renault i które moim zdaniem są najlepszym, tego typu rozwiązaniem, oraz pilota do centralnego zamka. Nie pamiętam tylko czy szyby z przodu były elektrycznie sterowane czy nie, oraz czy miało ono jedną czy dwie poduszki powietrzne (Corsa ma jedną).
Tak, że patrząc pod tym względem na motoryzację- nie jestem pewien tej technologicznej przewagi Niemców nad Francuzami. A jako dowody mojej męczarni z filtrem w Corsie- zdjęcia z forum, na którym uzyskałem informacje jak się do tego zabrać, które obrazują, że wymiana wspomnianego filtra nie jest taka prosta.
P.S.
Nawet kolorek Clio miało taki sam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz