wtorek, 8 maja 2012

Szukamy następcy Matiza! Cz.1

Matiz, samochód, który zrewolucjonizował pojęcie samochodów segmentu A, w którym to do momentu wejścia go do sprzedaży jedyną słuszną koncepcja nadwoziową był 3-drzwiowy hethback. Projekt stworzony przez Giorgio Gugarro, dla Fiata pod nazwą Cinquecento Lucciola, mający stanowić następcę Cinquecento, odrzucony przez Fiata, ponieważ obecny model sprzedawał się dobrze, ,,a poza tym, kto będzie chciał kupić samochód segmentu A, z pięciorgiem drzwi?”. 
Historia Koreańczyka
Jednak pewna Koreańska firma motoryzacyjna, cierpiąca na brak dobrego designu, oraz kryzys tożsamości odkupiła ,,kamień odrzucony przez budujących” i zrobiła z niego kamień węgielny swojej sprzedaży na lata. Wyobraźcie sobie miny Włochów, gdy okazało się, że Matiz jest hitem rynkowym! Matiz mimo swojej prostej konstrukcji opartej jeszcze na Tico (a jak wiemy Tico, oparte jest na konstrukcji Suzuki Alto) bił rekordy sprzedaży. To, co zdaniem Fiata było absurdem- 5-cio drzwiowe nadwozie w tej klasie- okazało się czymś, czego klienci właśnie potrzebują, dodatkowo dość nowoczesny design, jak na owe czasy i Daewoo Matiz stał się koszmarem Fiata, na kilka dobrych lat. Przypominacie sobie lata 90? Kiedy już na ulicach Matizy zaczęły stanowić, równą potęgę jak Maluchy. 
Samochód był dość tani, a oferował w przeciwieństwie choćby do produkowanego jeszcze wtedy Malucha, pięcioro drzwi. Więc dla ubogich Polaków, z wielodzietnymi rodzinami stał się tym, czym obecnie są wszelkiej maści vany. W tym ubogim, poszkodowanym, poniszczonym przemianami świecie, Matiz był wyznacznikiem swoistego luksusu (no oczywiście nie dla Pana Waldemara ,,Pee”- i nie chodzi mi o Pawlaka;)) i odebrał sporą rzeszę klientów Fiatowi, który nadal uparcie sikał pod wiatr i który nadal oferował Cinquecento, jednak po gruntownym face liftingu i pod nazwą Seicento. Jednak spadek zainteresowania tym samochodem był tak drastyczny, że Fiat w pośpiechu postanowił wprowadzić do sprzedaży konkurenta dla Matiza.
Włoski Matiz- podejście pierwsze.
Jak to we Włoszech bywa ,,w pośpiechu” rozbił się o dyskusję, jak ma się nazywać, jaką koncepcję przyjąć, jakie silniki i czy na pewno pięcioro drzwi. W taki sposób, Fiat był w stanie konkurować z Matizem, dopiero, kiedy ten, po upadku firmy Daewoo przestał w zasadzie na rynku istnieć. Panda pierwszej generacji była naprawdę ciekawym samochodem, z punku widzenia estetyki- wyglądała bardzo dobrze, łącząc w sobie cechy eleganckiego designu, oraz pewnego rodzaju pocieszności, która podobała się kobietą. Przy tym, mogła być w bogatszych wersjach ( oczywiście prawie niewidywanych w Polsce) naprawdę dobrze wyposażonym wozem. W całym sukcesie pomogło również to, że Chevrolet, nie był w stanie odzyskać zaufania klientów do spuścizny, którą przejął po Daewoo, oraz to, że Spark 1, zbytnio Matiza przypominał, a klienci byli już znudzeni owalną stylistyką. Dzięki temu Fiat odzyskał to, co w latach 90 stracił. 

Ale czy dziś, Matiz ma godnego następcę? 
Dzięki kryzysowi ekonomicznemu konkurencja w tej klasie wydaje się zaostrzać. Bo oto mimo zapowiedzi zaprzestania walki z tym segmencie po wycofaniu Lupo, powraca do niej Volkswagen z modelem Up!, a w zasadzie z trojaczkami. Bo jak to VW w tradycji ma, wciśnijmy klientom jeden model z kilkoma znaczkami, w ten sposób do wyboru mamy Seata Mii (następcę Arossy), oraz debiutującą w tej klasie Skodę z modelem Citigo (który jak się zdaje jest obecnie najtańszym modelem w tej klasie na rynku). Zalety tych trojaczków? Jeśli ktoś jest Królem Sparty doceni wyjątkowo nudne i twarde plastiki we wnętrzu, oraz blachę na drzwiach, w bagażniku. Ponadto Volkswagen zafundował nam agresywną kampanie reklamową tylko i wyłącznie w celu przekonania, że te plastiki i blacha są wyjątkowo trendy, oraz funky. Szczerze powiedziawszy: takie wykończenie z blachą na drzwiach, oraz z brakiem jakiejkolwiek rozweselającej listewki na desce rozdzielczej było dobre, ale w czasach, gdy na rynku było Lupo, nie teraz. Chyba VW przespało, albo przehibernowało kilka lat w tej dziedzinie. Radzimy się obudzić! Jedno spostrzegli na pewno- bo oto Up!, Mii, oraz Citigo mogą być dostępne w wersjach pięciodrzwiowych. A co do samego samochodu, jest on tak porywający i zniewalający designersko jak elewacja na moim domu, którą mogę podziwiać przez okno. 




Trojaczki po raz drugi!
Będąc w temacie trojaczków, mamy kolejną propozycję. Legendarne już trojaczki w Kolina: Toyota Aygo, Peugeot 107, oraz Citroen C1, które niedawno przeszły kolejny face lifting, bo goszczą z nami już kilka dobrych lat. Design: zdecydowanie ciekawszy w stosunku do trojaczków Volkswagena, wnętrze- podobnie spartańskie, jednak odziane w bardziej designerskie rozwiązania, które niekoniecznie idą w parze z funkcjonalnością (patrz pokrętła układu nawiewowego w kabinie), również dostępne w nadwoziu 3 i 5-cio drzwiowym. Z wszystkich trojaczków najbardziej podobał mi się do face liftingu Peugeot, szczególnie, jeśli był żółty. 




Kolejne propozycje? Już wkrótce, ponieważ tekst pierwotnie powstały, musiałem podzielić na części. A co Wy, o tym sądzicie? Kto ma największą szansę przejąć schedę po Matizie? Jakie są Wasze typy? Czekam na komentarze!

2 komentarze:

  1. Powiem jedno, panda (ble ble ble, jaki to do cholery ciekawy samochód z eleganckim designem???) jest dla mnie aseksualna, do tego mając tę wątpliwą przyjemność nią jeździć powiem, że prowadzi się jak każdy plastik - pusto, nieżwawo, sztywno i ogółem rzuca na kolana tylko w geście błagalnym z okrzykiem "PLEASE NO!" na ustach...
    Super, że 5 drzwi, ale ... ale ... NIE!

    Reszta tych baboli to ksero puszki, pudełka a nawet linii nadwozia. I wygląda każde jedno bez wyjątku jak wystraszona zaćpana mysz albo wiewiórka. Nie jak auto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak zgadzam się z Tobą Meg- z tą elegancją i dobrym designem Pandy pojechałem za ostro, ale jak patrzę na nową Pandę (o której będzie w drugiej części notki) to mam jeszcze bardziej mieszane odczucia. Co do pierwszej- okienko w słupku C zakłócało linię dachu, a lampy z tyłu były jak z Volvo. Co do jazdy tym samochodem, ja nie miałem zastrzeżeń, nawet kiedy dziadkową przedmuchałem, bo była zamulona to stała się i rytmiczna i dynamiczna- za to drążek zmiany biegów powodował u mnie i zachwycenie precyzyjnością i straszny ścisk jajek, bo nie można nóg rozłożyć.

    Co do Up!a miała być rewolucja- silnik z tyłu, napęd na tył- wyszło- jak zawsze. Nic szałowego i trojaczki też nic szałowego- kupa blachy+4 koła+ siedzenia i tyle.
    Ale lepsze wozy będą w części II ;) mam nadzieję :P

    OdpowiedzUsuń