niedziela, 13 maja 2012

Szukamy następcy Matiza! cz.2

W pierwszej części, tego tekstu, poznaliśmy w dużym uproszczeniu historię Matiza, czyli samochodu, który w latach 90-tych zmotoryzował na nowo Polskę, oraz kilku przedstawicieli innych marek, które pretendowały do miana Matiza- na miarę XXI w. Niestety nieudanie. Chcąc zapoznać się z pierwszą częścią tekstu, zapraszam do archiwum, a teraz przejdziemy do pozostałych pretendentów, którzy chcieliby zostać nowym Matizem.
Włoski Matiz- podejście drugie
Wśród nich mamy świeżo debiutującą w tej klasie Pandę II, która tym razem chce być tak słodka, kochana i piękna, że niemal wygląda groteskowo, gdy w kolejnych elementach nadwozia znajdujemy odwołania do kwadratu z zaokrąglonymi rogami (o zgrozo- nawet zegary mają taki kształt, kierownica, przyciski na niej, przyciski od klimatyzacji, AAAAAAAA!!!!). W dodatku, w reklamie telewizyjnej widzimy szczelinę na torebkę (czym Fiaty od lat plusują u Pań) w desce rozdzielczej, wypchana pluszowymi misiami. Szczerze mogę wyrazić jedno tylko zdanie, kryzys tożsamości we Fiacie, uważam za godnie reprezentowany, przez ten model. Tak naprawdę nie ma odwołań, do innych modeli marki, wyznacz on nowe standardy w dziedzinie designu Fiata, czyli jak każdy kolejny model, a standardy zaistniałe w Pandzie II, napawają mnie tylko negatywnymi skojarzeniami. Co ciekawego w samochodzie? Silnik 0.9 turbo- który brzmi naprawdę ciekawie, niczym mały ratlerek, kiedy warczy, choć przypomina też odrobinę dźwięk Fiata 126p. Moim zdaniem, znacznie ciekawszą wersją Pandy, jest droższa Lancia Ypsylon, jednak jak na ,,Markę Premium Fiata” ( to też jest jakaś kuriozalny związek frazeologiczny) przystało, musimy dysponować grubszym portfelem. Za to dostajemy znacznie bardziej dopracowany stylistycznie samochód, który naprawdę może się podobać, zwłaszcza jeśli ma tablicę rejestracyjną ,,DO GAROW”.




Kolejnym samochodem, który moglibyście brać pod uwagę chcąc zakupić pojazd z segmentu A, może być Hyundai i10. Samochód, o którym mogę powiedzieć, że jest w ofercie Hyundaia, podobnie jak w ofercie Suzuki w tej klasie znajdziemy model Alto i to tyle o nich. Wszystkie inne słowa będą zbędne.


Spadkobierca Matiza
Mamy również bardzo designerskiego, ciekawe wyglądającego, zadziornego Chevroleta Sparka drugiej generacji. Z zewnątrz charakteryzuje się całkowitym zerwaniem z tradycją designu jajeczka, który odziedziczył jeszcze po Matizie jego poprzednik, mamy za to śmiałe linie, ostre krawędzie, ciekawe przetłoczenia i efektowne lakiery (choć sam nie wiem, co za imbecyl, lub daltonista, zaproponował w nim ten wrzosowy róż). Dodatkowo dla wszystkich fanów zabawek z jarmarków, oraz gier komputerowych, Chevrolet wyposażył Sparka II w niezwykle ciekawe instrumenty pokładowe. Samochód generalnie wygląda bardzo dynamicznie, choć duży wlot powietrza do chłodnicy sprawia wrażenie jakby ciążył przodowi samochodu. No i niestety, aby Spark wyglądał dobrze, nie możemy zaryzykować i kupić tańszej wersji, dopiero z relingami i innymi akcesoriami wygląda dobrze.
(zdjęcie poniżej, przedstawia wersję na rynek USA)

Do tej klasy mógłbym jeszcze zalicyć Opla Agilę II (choć Opel na miesiącach ma zaprezentować, pełnoprawnego konkurenta w tej klasie, o nazwie Adam) oraz bliźniaczego Suzuki Splasch ( nie mylić z Squirtem). Jednak mimo tego, że wyglądają one moim zdaniem dość atrakcyjnie, nie odnotowałem w mojej pamięci większej ilości napotkania ich na drodze niż 3 razy, co może świadczyć o ich popularności i choć oparte o płytę podłogową Swifta, która jest bardzo dobra i może dawać nawet sportowe odczucia z jazdy, samochody te nie zaistniały, jak ich poprzednicy Agila I i Suzuki Wagon R+.


Prawdziwy następca Matiza
I oto doszliśmy do prawdziwego następcy Matiza!
Bo moim zdaniem, ten tytuł należy się, absolutnie i niepodważalnie Kii Picanto II. Samochód w stosunku do swojego poprzednika zrobił milowy skok, zarówno pod względem stylistycznym, jak i pod względem dopracowania materiałów, jak również pod względem technicznym. Widziałem tą małą Kię na drodze kilka razy i uwierzcie mi, z daleka można ją rozpoznać, z daleka przyciąga uwagę. Dlaczego? Może dzięki diodowym światłom do jazdy dziennej, oraz tylnym pozycyjnym wykonanym w technologii LED, może dzięki ogromnemu wlotowi powietrza, a może dzięki temu, że jest ładna. W środku mamy całkiem przyzwoite plastiki, oraz przede wszystkim, niezwykle ładną deskę rozdzielczą, jak na samochód tej klasy. A ten szczegół! Wlot powietrza pod maskę wkomponowany w dwuramienną kierownicę- genialne. Co ciekawe, z tym modelem Kia idzie w przeciwną stronę niż Matiz, bo Picanto ma być dostępna również w wersji 3-drzwiowej, która ze swojego założenia, ma być jeszcze bardziej agresywna i ma przyciągnąć młodych klientów do tej klasy samochodów. Moim zdaniem Kia Picanto, obecnie jest najładniejszym, co może potwierdzić przyznanie temu modelowi tytułu ,,Product Design Awords” dla najładniejszego designu, oraz jest to najciekawszy samochód z segmentu A. Tak zastanawiam się, dlaczego Kii to się udało, zrobić bardzo ładny i bardzo dobry mały samochód i nasuwa mi się tylko jedna odpowiedź: Kia nie poszła na skróty, nie wyszła z założenia, że skoro ktoś kupuje samochód segmentu A, to jest biedakiem, więc można takiemu komuś wcisnąć coś z blachą na drzwiach jak w VW Up!ie, coś będące uosobieniem nudy i spartańskiej niewygody i skonstruowała prawdziwy samochód (a nie wozidło) tyle, tylko, że o małych gabarytach, który niezwykle dobrze sprawdza się w mieście. A Kię Picanto drugiej generacji nazywam Matizem na Miarę Naszych Czasów!


Oczywiście w tym segmencie mamy jeszcze inne samochody, ale postanowiłem nie koncentrować się na modelach trzydrzwiowych, choć wśród nich jest bardzo lubiany przeze mnie Ford Ka drugiej generacji, Fiat 500 i Abarth 500.
A jakie są wasze typy na następcę Matiza? Zapraszam do komentarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz