piątek, 11 maja 2012

W czym tkwi fenomen Fiata Freemont?


Od pewnego czasu zastanawiam się nad pytaniem, które umieściłem w tytule. Jak to możliwe, że Fiat Freemont odniósł rynkowy sukces i obecnie jest dość często widywany, mimo faktu, że Dodge Jurney (którym de facto Freemont jest) był na rynku już dawno i nie zaskarbił sobie przychylności klientów, podobnie jak wcześniejsi przedstawiciele tego typu samochodów.
Czym tak naprawdę jest Fiat Freemont? To dość trudne pytanie. Samochód ten łączy w sobie cechy vana i crossovera . Jest to o tyle absurdalne połączenie, ponieważ duże SUVy też mogą być siedmioosobowe. Wiec Freemont jest i vanem i crossoverem- ponieważ nie wjedziemy nim w żadne terenowe przeszkody.
Przygoda motoryzacji, z samochodami o takim nadwoziu, rozpoczęła się wraz ze stworzeniem przez Chryslera modelu Pacyfica. Samochód był dokładnie tym samym, czym jest Fiat Freemont, oferował siedem miejsc we wnętrzu, vanowate nadwozie z elementami stylistycznymi upodobniającymi go do SUVów, oraz mocne silniki. Występował on również (jak dobrze mi wiadomo- ale nie zastrzegam sobie monopolu na wiedzę) z napędem na jedną oś- przednią.
Paradoksalnie samochód amerykański, a w samej Ameryce nie odniósł spektakularnego sukcesu, do tego stopnia, że Chrysler nie przewidział dla tego modelu następcy i samochód umarł śmiercią naturalną, a przecież było to auto naprawdę bombowe, w samej Pile, wybuchło jedno takie (na Kolbego :P).


Drugim podejściem do połączenia Vana z SUVem był Mercedes klasy R. Mercedes zaprezentował coś, co wyglądało, jak całkiem ładny, dynamiczny i sportowy samochód rodzinny.  Jak połączenie dużego kombi z Vanem, dołożył mu bezpieczny dla rodziny napęd na cztery koła, który gwarantuje doskonała trakcję w większości przypadków na drodze i dołączył do niego plakietkę SUV. W dodatku cała kampania reklamowa Mercedesa mówiła o tym, że jest to pełnoprawny SUV godny walczyć w terenie z Mercedesem ML i GL (dobrze, że go nie nazwali RL). Pamiętam nawet relacje prasowe z prezentacji tego modelu, kiedy to Mercedes użyczył klasę R, dziennikarzom na poligonie wojskowym, by wypróbować jego możliwości terenowe w ekstremalnych warunkach.
Zabawne jest to, że teraz wpis na temat Mercedesa klasy R na Wikipedii, moderowany przez Mercedesa nazywa ten model ,,rodzinnym Vanem”, a o przygodzie z SUVami producent najwyraźniej chce zapomnieć, ale są na to dowody, jak choćby zdjęcie z sesji zrobionej samochodom terenowym Merca, które załączam do notki. Samochód jak na Mercedesa podobno odniósł sukces, ciekawe że nie w Stanach- gdzie docelowo miało być sprzedawana 80% tych modeli- niekoniecznie, a w Europie- owszem. Jednak nie jest to, baaaaardzo popularny model. Sam widziałem go jakieś 3 razy, ale coś musi być na rzeczy, skoro główni konkurenci Mercedesa, czyli BMW i Audi pracują nad konkurentami dla klasy R.


Sam Dodge Jurney- też nie był hitem sprzedaży, a teraz nim jest!
Fiat wymienił w nim zupełnie wnętrze- nadając mu bardziej europejski wygląd i rezygnując z nudnego koloru popielatego, na rzecz materiałów wyglądających znacznie lepiej niż w pierwotnym wydaniu. Dodatkowo wyposażył ten samochód w nowoczesnego diesla 2.0 Multijet. Ale nadal jest to auto Amerykańskie! Jak to się stało, że nieufni w stosunku do aut zza oceanu Europejczycy, pokochali ten model? Nadal jest to dla mnie rzeczą niezrozumiana! A sam Freemont jest bardzo popularny, dlaczego jego poprzednik Fiat Ulisse- pełnoprawny Van był ble, a Amerykanin ze znaczkiem Fiat jest ok?
Czekam na jakieś podpowiedzi z komentarzach. 


P.S.
Spokojnie część druga poszukiwania następcy Matiza już istnieje, a zostanie opublikowana za kilka dni. 

3 komentarze:

  1. W Polsce nadal panuje blokada na Fiata oraz tzw. syndrom auta dla sąsiada więc samochód jest widywany rzadko. Wpływ na to ma również dosyć wysoka. We Włoszech natomiast na samochód trzeba czekać i to spory okres czasu. Sukces to chyba zbyt duże słowo jak na spore zaintersowanie Freemontem. Znaczący wzorst sprzedaży tego samochodu pod marką Fiat może wynika z trzech powodów. Po pierwsze europejskich i niebylejakich silników diesla Fiata (w zasadzie jednego w dwóch wariantach mocy). Po drugie niemaerykańskie wnętrze, które niefanów amerykańskiej stylistyki skutecznie odstraszało w Jourenyu. Po trzecie nietuzinkowa trochę zwalista i zarazem charakterystyczna stylistyka samochodu. Koło Freemonta nie da się przejść lub przejechać obojętnie. Samochód nie przypomina sylwetką kolejnego europejczyka okrągłego jak przydepnięta kajzerka. Czy można dodać coś więcej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo może to jedyny SUV oprócz Jeepa który nei wygląda jak mydelniczka? I Cena/Jakość nie ma konkurencji?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń