Jak to możliwe, że dwa najładniejsze samochody w swoich
klasach zaprojektowali Polacy? Jak to jest możliwe, że wychowani na Polskich
blokowiskach, wychowani wśród Kredensów (FSO 125p), Borewiczów (FSO Polonez) i Bolków
(FSM 126p), oraz nielicznych przedstawicieli Radzieckiej motoryzacji, oraz
bardzo rzadko widywanych samochodów z zachodu, Ci ludzie są aż tak zdolni? Może
to tylko przykład na to, że prawdziwy talent może zrodzić się wszędzie, bez
względu na otaczającą go przestrzeń. Byłaby to bardzo piękna i romantyczna
teoria. A może jednak, jest to dowód na to, że człowiek z tak szarej
rzeczywistości, niczym nie ogranicza swojego umysłu i w związku z tym jest w stanie
zrobić coś, co wychodzi ponad ramy. Ale, o kim ja mówię? Mówię o Jacku Frohlichu,
oraz o Adamie Bazydło.
Jacek Frohlich miał naprawdę bardzo ciężkie zadanie, bo w momencie,
gdy rozpoczynał prace nad BMW 5, prawie cała gama samochodów tej Monachijskiej
marki były paskudnie groteskowa, po tym jak zaprojektował je ,,wujek samo zło” projektowania samochodów Chris
Bangle. Ten projektant pochodzący z USA (to też jest jakiś oksymoron-
projektant z USA) doprowadził do sytuacji, ze niemieckie samochody zaczęły
wyglądać, jak niezbyt ładne auta ze Stanów, pamiętam prezentację BMW 7 E65. Tak
się patrzyło na ten samochód i człowiek się zastanawiał, czy ten pan zapomniał
zaprojektować klapę bagażnika i dopiero na linii produkcyjnej, przypomniał
sobie o tym. A wnętrze? Może fanom picia mocnych trunków przypadłoby do gustu,
bo wyglądało jak barek. Ja jednak wolę klasyczne rozwiązania, mimo tego że mocnym drinkiem nie pogardzę. Na szczęście
opinia publiczna wymusiła na nim stonowanie swoich pomysłów, więc poprzednik
projektowanego przez Frohlich BMW 5 nie wyglądał najgorzej, ale i z jego
prezentacją były związane kontrowersje. Bo przecież przednie światła wyglądały
jak od Daewoo Evandy, jednak z biegiem czasu opatrzył się.
Za to piątka od tego polskiego projektanta jest absolutnie
niepowtarzalna. Ma w sobie wszystko: jest dystyngowana, przy tym dyskretnie
dynamiczna. Ma piękny zwężający się tył, w stylu dawnych Jaguarów, ma również
klasyczne proporcje, jakie powinno mieć BMW, bardzo długi przód, bardzo płaski,
kabina pasażerska odsunięta w kierunku tyłu, oraz zgrabny tył. Przy tym
wszystkim, samochód ma również bardzo ładne wnętrze, a światła po zmroku mają
piękną iluminację. Efekt? Moim zdaniem najnowsze BMW 5 jest najładniejszym
samochodem w swojej klasie. Audi A6 w stylu Robocopa może się kryć, Mercedes E
w stylu łączącym nowoczesność z retro- jest dobry dla emerytów, Jaguar XF- może
wziąć drugie miejsce, a Lexus GS z pakietem F co najwyżej trzecie. Ale najpierw
jest piątka, a potem długo, długo nic. I wydaje mi się. że największym
konkurentem BMW 5, może być jedynie BMW serii 6 w wersji Gran Coupe.
A Adam Bazydło? On ma na koncie Peugeota 208, który również
wprowadza nowe standardy do stylistyki Francuzów. Poprzednicy? Ich stylistykę
można podsumować tym zdjęciem.
Francuzi dzięki Polakowi zaczęli
robić samochody tak piękne, jak wszystko inne co wychodzi spod ich rąk, zaczynają
być klasą samą w sobie. I 208 podobnie jak BMW 5 wyznacza nowe standardy marki
i ma poprowadzić ją do normalności. A więc Polacy są od robienia rzeczy
niemożliwych? Być może.
A co Wy o tym sądzicie? Ja mówię jedno: Dobra robota rodacy! Więcej takich samochodów!
Czekam na komentarze.
Komentarzy nie ma? Buuuuuu....a gdzie Gocha ze swoim zawsze odmiennym zdaniem, gdzie Papal wściekający się że napisałem o BMW 5- najlepszym samochodzie w swojej klasie? No nikt?
OdpowiedzUsuń